W piątek radomska Straż Miejska oficjalnie zainaugurowała sezon zimowy czyli sezon walki ze smogiem w mieście. W powietrze po raz pierwszy wzbił się dron, który został zakupiony pod koniec ubiegłego roku. Nowoczesne specjalistyczne urządzenie posłuży strażnikom do wykrywania źródeł smogu.
– Ten dron będzie nam służył w walce z naszymi radomskimi trucicielami o to, abyśmy mieli jak najczystsze, jak najlepsze powietrze. Harmonogramu nie będę zdradzał. Niech to zostanie owiane tajemnicą. Będziemy szczegółowo sprawdzać mapy Airly, które pomagają w tym, żeby zlokalizować gdzie największe zanieczyszczenie powietrza występuje – mówi Grzegorz Sambor, zastępca Komendanta Straży Miejskiej w Radomiu.
Badanie powietrza za pośrednictwem drona jest tak skuteczne, jak i proste.
– Dron podlatuje bezpośrednio w źródło dymu. Zasysa urządzeniem, które nazywa się sowa. Pobierane są próbki. Na urządzeniu elektronicznym u funkcjonariusza wyświetlane są wszystkie parametry, czynniki. Jeśli wyświetlają się na czerwono automatycznie mamy podstawę do tego, żeby wejść i skontrolować palenisko czy spalane są tam substancje zabronione czy tez dozwolone – wyjaśnia Sambor.
Od zakupu urządzenia do pierwszego wzbicia drona w powietrze minęły blisko dwa miesiące. Powodem były formalności. Do obsługi bezzałogowca przeszkolonych zostało czterech mundurowych.
– Niesamowita frajdę daje. Mamy widok z kamery na tablecie. Jak z głową w chmurach możemy się poczuć. Obejrzeć miasto z perspektywy, jakiej się nie widzi tak przy okazji. Ważna jest też sama misja i przesłanie czyli dbanie o jakość powietrza w mieście – mówi Mateusz Wydra, operator drona.
Lot drona na jednym zestawie akumulatorów może trwać od 20 minut nawet do pół godziny. To wystarczy do wykonania zadania i pobrania próbek.
Przypomnijmy, zakup drona wraz z ubezpieczeniem oraz przeszkoleniem czterech funkcjonariuszy, którzy są oddelegowani do obsługi urządzenia to koszt 100 tysięcy złotych.