Program „Moja Woda” miał na celu zmniejszenie negatywnych skutków zmian klimatycznych poprzez zatrzymywanie wód opadowych i roztopowych na posesjach. Rozwiązanie to nie tylko przeciwdziałało przedłużającym się suszom, ale także ograniczało ryzyko podtopień podczas intensywnych opadów.
Beneficjenci otrzymywali dotację pokrywającą 80 proc. kosztów kwalifikowanych, przy maksymalnej wartości inwestycji do 5 tys. zł (później kwota wzrosła do 6 tys. zł). Środki przeznaczano na:
- zbiorniki retencyjne – podziemne, nadziemne, szczelne lub infiltracyjne,
- instalacje rozsączające,
- systemy odprowadzające wodę z rynien i wpustów,
- urządzenia do nawadniania wykorzystujące zebrane opady.
Dofinansowanie było dostępne dla właścicieli domów jednorodzinnych. Beneficjent mógł skorzystać z niego tylko raz.
Efekty w liczbach
Od uruchomienia programu w 2020 roku do 2024 roku złożono łącznie ponad 118 tys. wniosków o dofinansowanie, z czego ponad 83 tys. zostało zatwierdzonych. Do tej pory rozliczono około 50 tys. umów i wypłacono 243 mln zł z dostępnego budżetu wynoszącego 438 mln zł.
Najwięcej instalacji skupiało się na gromadzeniu deszczówki w zbiornikach, których łączna pojemność osiągnęła 247 tys. m³. Dzięki temu na posesjach zatrzymano rocznie około 2,4 mln m³ wody.
Program był odpowiedzią na rosnące potrzeby gospodarstw domowych, które coraz częściej borykają się z ograniczeniami w dostępie do wody, np. zakazami podlewania ogrodów w okresach suszy.
Czy dopłaty się utrzymają?
Choć w sieci pojawiają się spekulacje o kontynuacji programu w 2025 roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) nie podzielił się jeszcze decyzją w tej sprawie. Jak wyjaśnił:
„Decyzja dotycząca kolejnej edycji programu Moja Woda nie została jeszcze ogłoszona, dlatego nie możemy podać terminu naboru ani przewidywanych warunków finansowych”.