Do 2040 roku Unia Europejska planuje stworzyć pokolenie, w którym jedynie 5 proc. populacji będzie sięgać po papierosy. W ramach tej strategii Parlament Europejski przyjął rezolucję, która ma doprowadzić do powstania stref wolnych od dymu tytoniowego oraz aerozoli.
Wśród miejsc objętych zakazem palenia mają znaleźć się ogródki restauracyjne, parki i plaże. Choć Polska poparła te założenia, rząd nie spieszy się z ich wdrożeniem. Aktualnie obowiązujące przepisy dotyczące zakazu palenia w miejscach publicznych nie są planowane do zaostrzenia.
Polska popiera, ale nie wdraża
Polska formalnie poparła rezolucję o stworzeniu środowiska wolnego od dymu tytoniowego, lecz w praktyce rząd nie podejmuje konkretnych działań w tym kierunku. Nowelizacja ustawy o zakazie sprzedaży wkładów aromatyzowanych do podgrzewaczy tytoniu utknęła w procesach legislacyjnych, mimo że Polska powinna była wprowadzić ten zakaz już ponad rok temu.
Podobnie jest z ograniczeniami dotyczącymi e-papierosów, które miały wejść w życie już rok temu, ale prace nad nimi nie zostały zakończone.
Trzy metody
Unia Europejska dąży do ograniczenia liczby palaczy za pomocą kilku metod. Należą do nich:
- tworzenie stref wolnych od dymu w miejscach publicznych takich jak parki, ogródki restauracyjne i plaże,
- zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18. roku życia,
- ograniczenie dostępu do snusów i aromatyzowanych wkładów do podgrzewaczy tytoniu.
Bez ostrych restrykcji
W Polsce wśród planów zmian prawnych dotyczących tytoniu znajduje się zakaz sprzedaży e-papierosów osobom poniżej 18. roku życia, który ma obowiązywać od 1 stycznia 2025 roku. Dodatkowo z projektu nowelizacji wycofano całkowity zakaz sprzedaży tzw. snusów, czyli saszetek z nikotyną syntetyczną w smakach takich jak mojito, cola czy mięta. Teraz planuje się jedynie ograniczenie ich dostępności dla niepełnoletnich.
Wprowadzenie zmian napotyka opór ze strony przemysłu tytoniowego, gdyż wkłady aromatyzowane do podgrzewaczy tytoniu są używane przez 80 proc. polskich użytkowników tych urządzeń.