Bardzo możliwe, że pierwsze tzw. domowe mecze w nowym sezonie ROSA Radom i Cerrad Czarni Radom rozegrają na wyjeździe. To efekt przedłużającego się remontu dachu hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Kluby mają problem, bo może się okazać, że meczów poza halą przy Narutowicza 9 będzie dużo więcej. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji rozkłada ręce i z uwagi na planowany remont nie jest w stanie zapewnić odpowiednich warunków w hali.
W ostatnich miesiącach hala Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Narutowicza przechodziła gruntowny remont. Firma Opeus Energia zrealizowała dwa zadania: ocieplenie budynku z zewnątrz i wymianę okien. Trzecim zadaniem miało być zamontowanie na dachu baterii fotowoltaicznych. Przy projektowaniu zadecydowano, że przed zamontowaniem baterii należy wymienić również dach. Niestety, przed zakończeniem całej inwestycji firma Opeus Energia – jak mówi Robert Dębicki, dyrektor MOSiR-u – przeszła w stan restrukturyzacji. W związku z tym spółka pod koniec lipca ogłosiła przetarg, ale żadna z firm nie zdecydowała się na złożenie oferty. Dlatego też w środę 9 sierpnia ogłoszono drugi przetarg. Nie ma jednak pewności, że zostanie on rozstrzygnięty.
– Nam pozostaje jedynie pytać na rynku czy ktoś byłby zainteresowany zrealizowaniem tego przetargu. Mam też nadzieję, że firma ROSA, której też zależy na tym, żeby mecze drużyny ROSY odbywały się na tej hali też przystąpi do tego przetargu – mówi Robert Dębicki, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Całe zamieszanie związane z remontem dachu to ogromny problem dla zespołów, które w sezonie ligowym rozgrywają swoje mecze właśnie na MOSiRZ-e: Cerrad Czarnych Radom i ROSY Radom. Zażenowania sytuacją nie kryją prezesi obydwu drużyn. Głównie dlatego, że ostatni mecz ligowy w hali został rozegrany w maju.
– My czekamy i przyglądamy się temu co się wydarzy dalej. Jeśli dojdzie do sytuacji, że w październiku nie będziemy mogli grać w hali MOSiR-u to nie ukrywam, że dla klubu byłaby to bardzo kłopotliwa sytuacja – mówi Piotr Kardaś, prezes ROSY Radom.
– Jest to niewątpliwie duży problem dla naszego klubu. To nie będzie prosta sprawa, żeby to jakoś obejść. Rozmawiałem z kilkoma osobami z miasta i spoza i z tych rozmów wydaje mi się, że sprawa będzie jakoś załatwiona. Nie jestem jeszcze w stanie powiedzieć w jaki sposób, ale mam nadzieję, że to nie zakłóci – a jeśli już to delikatnie – naszych rozgrywek – komentuje Wojciech Stępień, prezes Cerrad Czarnych Radom.
Robert Dębicki, dyrektor MOSiR-u zapewnia, że spółka nie ma sobie nic do zarzucenia.
– To nie jest nasza wina. My zrobiliśmy wszystko, żeby mieścić się w terminach administracyjnych, które wymusza na nas administracja. Sytuacja niedokończenia zadania przez firmę Opeus Energia, która stanęła w restrukturyzację nie jest naszą winą.
Ciężko również określić termin, w jakim może zostać zrealizowana inwestycja.
– Na całe zadanie jest 90 dni. My jednak konsultując to z ludźmi, którzy się na tym znają dowiedzieliśmy się, że czas wymiany dachu nie jest aż tak długi. Czas wydłużają baterie fotowoltaiczne, które musimy podłączyć, posadowić itd. Toi jest część, która będzie zajmowała więcej czasu – informuje dyrektor MOSiR-u.
W przypadku ROSY bardzo możliwe, że ekipa Wojciecha Kamińskiego swoje ligowe mecze będzie rozgrywać w hali Zespołu Szkół Budowlanych.
– Myślę, że liga polska byłaby w stanie dopuścić tą halę, bo spełnia ona wymogi jeśli chodzi o wymiary, kosze. Oczywiście problemem jest to, że wejdzie mniejsza liczba kibiców, którzy będą chcieli oglądać mecze na parkiecie, ale niestety nie przekroczymy tej sytuacji, jeśli ona zaistnieje – komentuje Kardaś.
Większym problemem dla „Smoków” będą natomiast rozgrywki Basketball Champions League. Wiadomo już, że organizator nie dopuści hali ZSB. W związku z tym radomski zespół będzie musiał grać w tych rozgrywkach w innym mieście.
– Już podjęliśmy wstępne rozmowy z Ostrowcem Świętokrzyskim, Lublinem czy Warszawą, bo musi być to hala, która spełnia wszystkie wymogi FIB-owskie i międzynarodowe – dodaje Kardaś.
W zdecydowanie gorszej sytuacji są Czarni, ponieważ w Radomiu nie ma żadnej hali, która spełniałaby wymogi licencyjne.
– Regulamin Plus Ligi jest tak wyśrubowany, że nie mamy żadnej alternatywy w Radomiu. Pozostaje nam gra w Kielcach, Ostrowcu Świętokrzyskim czy Lublinie. Wiadomo, że nikt by tego nie chciał, bo gramy dla Radomia i dla kibiców radomskich. Wiąże się to też z potwornymi kosztami, gdzie wpadamy w taki „korkociąg finansowy” przez co może się to dla nas bardzo źle skończyć – mówi Stępień.
Jak udało nam się dowiedzieć, zarówno ROSA jak i Czarni nie otrzymali jeszcze oficjalnej informacji, że nie będą mogli rozgrywać spotkań w hali MOSiR-u. W związku z tym włodarze nadal mają nadzieję, że całą sprawę uda się zakończyć przed startem nowych edycji rozgrywek. Takie rozwiązanie wyklucza jednak Robert Dębicki.
– Na te pierwsze mecze bym nie liczył, ale myślę, że można zagrać np. dwa wyjazdy pod rząd. Mam nadzieję, że logistycznie da się to tak poukładać, że będzie to jak najmniej uciążliwe. Wszystko zależy też od rozstrzygnięcia przetargu, który ruszył przedwczoraj i czekamy na oferty. Mam nadzieję, że wyłonimy wykonawcę.
Głos w całej sprawie zabrał również przewodniczący Rady Miejskiej w Radomiu, Dariusz Wójcik.
– Najlepszym rozwiązaniem w tej sprawie powinna być rezygnacja z tej inwestycji w tym momencie i rozpoczęcie jej np. wtedy, kiedy oddamy do użytku nową halę, która obecnie jest w budowie i wtedy na spokojnie możemy zrealizować naprawę tego dachu. Teraz należy zabezpieczyć ten dach jak są jakieś przecieki, bo nie wyobrażam sobie, żeby nasze drużyny eksportowe grały np. w Kielcach, bo to nie służy mieszkańcom Radomia.
W najgorszym wypadku może się okazać, że do końca roku żadna z radomskich drużyn nie rozegra ligowego meczu w halui MOSiR.