Wystarczy chwila nieuwagi, by paść ofiarą wyłudzenia. Niestety oszuści nieustannie kombinują, jak nas naciągnąć. Ostatnio podszyli się pod stronę internetową znanego banku.
Naciągacze stworzyli stronę do złudzenia przypominającą oficjalną witrynę Banku ING. Zresztą to nie pierwszy raz, gdy działają w ten sposób.
Są sprytni
Działania oszustów są coraz bardziej zaawansowane i trudniejsze do wykrycia. Masowo tworzą oni fałszywe strony i są w tym coraz lepsi. Dbają o szczegóły na tyle, że nawet doświadczonych użytkowników potrafią wyprowadzić w maliny.
Dlatego zamiast wierzyć na słowo, zawsze warto zweryfikować wszelkie wątpliwości poprzez bezpośredni kontakt z bankiem.
Koniecznie sprawdź URL
Stworzą fałszywe strony, rozsyłają fałszywe SMS-y z informacją o rzekomym wygaśnięciu aplikacji bankowej i wywołują presję. To standardowe metody.
Jednak jest jeden prosty sposób, aby sprawdzić, czy nie mamy do czynienia właśnie z oszustwem. Chodzi o adres URL. Oszuści tworzą adresy łudząco podobne do prawdziwych. Przykładami takich adresów są „hxxps://login-ing-pl.com” albo „hxxps://ing-pl.com”.
Poza tym twoje obawy powinny zwrócić:
- pisownia wyjątkowo niepoprawna gramatycznie,
- brak interpunkcji,
- brak spersonalizowanego zaadresowania wiadomości (w przypadku e-maila),
- niezgodność adresu e-mailowego z podpisem pod treścią,
- informacje o możliwości szybkiego i dużego zarobku.
Współpraca popłaca
Jeśli wiadomość zawiera podejrzane linki, a nadawca chce wymusić na tobie szybkie działanie, to możesz być pewny, że trafiłeś na oszusta. Tylko ostrożność, uwaga i zdrowy rozsądek mogą uchronić przed poważnymi konsekwencjami finansowymi i utratą danych.
Ważne jest, aby regularnie aktualizować oprogramowanie antywirusowe i korzystać z dodatkowych zabezpieczeń, takich jak uwierzytelnianie dwuskładnikowe.
Banki również stale pracują nad poprawą bezpieczeństwa swoich systemów i edukacją klientów. Jednak i tak najważniejsze jest, aby to użytkownicy sami dbali o swoje bezpieczeństwo online i nie stwarzali oszustom okazji do ataku.