W minioną sobotę odbyła się kolejna impreza z cyklu biegowego Grand Prix. Tym razem miejscem zmagań był Makowiec.
– Frekwencja cieszy, z roku na rok jest coraz więcej osób. W tamtym roku mieliśmy zawody lokalne, teraz udało się go włączyć do Grand Prix biegów ulicznych. Fajnie, że przyjeżdżają do nas biegacze z całego regionu i to mnie cieszy. Myślę, że wyciągniemy wnioski i będzie jeszcze lepiej – mówi Karol Kaczmarzyk, Street Run Radom.
Trasa sobotniego biegu była dość wymagająca. Przede wszystkim ze względu na upalną aurę.
– Dosyć miejsko bym powiedział, bo prowadzi utwardzoną drogą asfaltową. Ostatnie 500 metrów i nawrotka było w lesie. Zadbaliśmy o kilka atrakcji dla biegaczy – były bramki wodne, straż pożarna również polewała uczestników. To też uatrakcyjniło dzisiejsze wydarzenie – dodaje prezes stowarzyszenia.
Uczestnicy po przekroczeniu linii mety nie ukrywali radości.
– Wspaniała pogoda, bardzo fajnie. Normalnie, sauna, siłownia, wszystko w pakiecie. Jest super, Zwoleń biega – komentują Agnieszka Adamowicz i Edyta Gregorek ze Zwoleń Biega.
– Bardzo fajna impreza, pogoda trochę ciężka dla biegaczy, bo my wolimy bardziej temperaturę ok. 15 stop ni. Jest festyn rodzinny, więc mam nadzieję, że wszyscy przybyli dzisiaj do Makowca będą się świetnie bawić – dodaje Dariusz Wziątek, Zespół Baczyński Team.
Bieg w Makowcu był również jedną z atrakcji odbywającego się tam festynu rodzinnego.