Trzecia z rzędu porażka Radomiaka Radom stała się faktem. „Zieloni” w niedzielny wieczór zmierzyli się w Niecieczy z tamtejszą Bruk-Bet Termalicą.
Początkowo nic nie wskazywało na klęskę, bowiem już w 15. minucie spotkania Radomiak wysunął się na prowadzenie za sprawą Miłosza Kozaka. 7 minut później wyrównał jednak Roman Gergel, a tuż przed przerwą z rzutu karnego trafił Piotr Wlazło i gospodarze na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron na 3:1 po raz kolejny strzelił Gergel. Zieloni próbowali jeszcze wrócić do gry, a sztuka ta udała się dopiero w 88. minucie spotkania, gdy kontaktowego gola zdobył Karol Podliński. Do końca meczu wynik nie uległ jednak zmianie.
– My chcieliśmy wychodzić z atakami szybkimi, liczyć na stałe fragmenty gry. Do którejś minuty to się sprawdzało, bo zdobyliśmy gola, mieliśmy parę fajnych sytuacji. Posiadanie piłki było jednak po stronie Termaliki i z pewnymi rzeczami sobie nie radziliśmy – powiedział Dariusz Banasik, szkoleniowiec Radomiaka Radom.
Zdaniem szkoleniowca Zielonych kluczowy dla losów meczu był rzut karny wykorzystany przez Piotr Wlazło tuż przed przerwą, który zdecydowanie pokrzyżował plany jego podopiecznym.
– Kluczowym okazała się 45. minuta. Bramka z rzutu karnego do szatni. My nie możemy tracić w taki sposób koncentracji. To była praktycznie ostatnia minuta, ostatnia akcja pierwszej połowy no i dostaliśmy takiego dzwona do szatni – dodał Banasik.
Po sześciu rozegranych meczach piłkarze Radomiaka Radom zajmują 9. miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi. Podopieczni trenera Dariusza Banasika mają blisko dwa tygodnie na pracę, bowiem najbliższe spotkanie rozegrają dopiero 16. października. Wówczas w wyjazdowym starciu rywalem „Zielonych” będzie Odra Opole.