HydroTruck Radom rozprawił się Kingiem Szczecin w meczu 14. kolejki Energa Basket Ligi. Radomianie po fenomenalnej czwartej kwarcie wygrali 83:73.
– Jestem przeszczęśliwy, bo drużyna pokazała dzisiaj serce i charakter. Mimo że nie szło nam w ataku przez dwie, nawet trzy kwarty to i tak nie pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbudowanie znaczącej przewagi, choć w pewnym momencie tam było już 15 punktów. Moi zawodnicy się nie poddali i walczyli do końca, mimo że zmęczenie jest już ogromne – przyznał po meczu trener Robert Witka.
Po pierwszej kwarcie Radomskie Smoki przegrywały 17:23. Do przerwy było 32:38, a przed ostatnią odsłoną na tablicy wyników widniało 51:63. W czwartej kwarcie HydroTruck postanowił odpalić fajerwerki, a w dużej mierze stało się to za sprawą Marcina Piechowicza, który trzykrotnie trafił za trzy punkty. Swoje trafienia dołożyli również Filip Zegzuła, Danilo Ostojic oraz Jabarie Hinds. Suma składowych wystarczyła, by HydroTruck wygrał z Kingiem Szczecin 83:73.
– Dostałem dobre pozycje od kolegów, którzy zapracowali, żeby móc te rzuty oddać. Nie jest tak, że ja trafiłem trójki i dzięki temu wygraliśmy, cały zespół pracował całe 40 minut na to, żebyśmy na sam koniec wygrali ten mecz – dodał Marcin Piechowicz.
Trener Robert Witka w pierwszej piątce znalazł miejsce dla nowych graczy czyli Robertsa Stumbrisa oraz Jabariego Hindsa. Pierwszy z wymienionej dwójki musiał jednak przedwcześnie opuścić plac gry.
– Zaczęły go łapać skurcze. Roberts jest z nami bardzo krótko i tak naprawdę po jednym treningu Jabarie i Roberts musieli wejść w rytm meczowy. Grali dużo minut i gdzieś musiało to wyjść. Roberts nam dzisiaj bardzo mocno pomagał w pierwszej części meczu. Nawet gdy nie trafiał, był aktywny na zbiórce. Dokładał jakieś punkty, jest pozytywną postacią tego zespołu i nam bardzo pomógł – stwierdził trener Witka.
Najlepszym strzelcem radomian był Jabarie Hinds, który zdobył 22 punkty, zaliczył 3 zbiórki oraz 4 asysty. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Witka został zapytany, czy przewiduje kolejne zmiany kadrowe.
– Musimy na razie przyjrzeć się tym zawodnikom, jak z nimi wyglądamy. Ja uważam, że taki prawdziwy obraz tej drużyny to będzie dopiero po tej przerwie. Oni muszą też teraz trochę odpocząć, poznać nasz system lepiej, bo w tak krótkim czasie nie mogli ze wszystkim się zapoznać, także myślę, że teraz czas będzie pracował na naszą korzyść – wyjaśnił trener.
Przerwa reprezentacyjna sprawia, że następny mecz HydroTruck rozegra dopiero 7. grudnia. Na wyjeździe radomianie zmierzą się z Asseco Gdynia. Teraz podopieczni trenera Witki otrzymali dwa dni wolnego, po których wrócą do treningów.