Piłkarze radomskiej Broni w kolejnym meczu kontrolnym zremisowali 2:2 z IV-ligowym Oskarem Przysucha. Do przerwy podopieczni trener Kupca przegrywali 0:2, a po zmianie stron doprowadzili do remisu 2:2. Biorąc pod uwagę etap treningów, na jakim znajduje się team trenera Artura Kupca, wynik nie był tutaj kwestią pierwszorzędną.
– Spodziewaliśmy się, że dwa najbliższe mecze sparingowe będą ich bardzo dużo kosztowały i będzie to widać. Ten nakład sił jest narastający i dzisiejszy też to tak wyglądało, że poruszaliśmy się zdecydowanie wolniej od przeciwnika. Dużo niedokładności, ale tak jak powiedziałem na początku – tak musi być – powiedział po meczu Artur Kupiec, trener Broni Radom.
Wynik zresztą odzwierciedla, to co działo się na boisku, bo ile Oskar w pierwszej połowie był dobrze zorganizowany i zdeterminowany, o tyle w drugiej części gry zawodnikom z Przysuchy – mówiąc kolokwialnie – zabrakło prądu. Strzelanie rozpoczął w 11 minucie Tomasz Janiszewski, który 5 minut później podwyższył na 2:0 z rzutu karnego. Jeszcze przed przerwą trafienie wyjątkowej urody zostało zapisane na konto Bartka Piotrowskiego, 16-letniego wychowanka Broniarzy, którzy przymierzył z dystansu. Po zmianie stron tempo gry zdecydowanie spadło, toteż obie strony miały nieco mniej sytuacji do zdobycia goli, aczkolwiek sztuka ta udało się Broniarzom, którzy wyrównali w 73 minucie meczu za sprawą Damiana Machajka. 18-latek przytomnie zachował się w polu karnym i po sporym zamieszaniu wcisnął piłkę do bramki Oskara.
– Druga połowa zdecydowanie gorzej u nas wyglądała, z korzyścią dla Broni. Chociaż te ostatnie dziesięć minut też złapaliśmy jakiś rytm i mogliśmy się pokusić czy to z gry, czy ze stałego fragmentu o lepszy rezultat. Podsumowując, myślę, że dla nas bardzo pożyteczny sparing – dodał Łukasz Wiśnik, szkoleniowiec Oskara.
W zespole trenera Kupca testowano golkipera Szymona Pietrasa oraz kilku juniorów, co do których sztab szkoleniowy podjął już decyzje.
– Pomimo tego, że miał takich czysto bramkarskich interwencji, to jego zachowanie w bramce zrobiło dobre wrażenie. Pozostali to są młodzi zawodnicy, którzy odbyli kilka jednostek i dostali szansę, natomiast nie jest to ten poziom. Za wysokie progi dla tych chłopców – przyznał trener Artur Kupiec.
Tym samym młodzież będzie musiała szukać sobie miejsca w klubach z niższych lig. Przeciętna dyspozycja Broni nie budzi żadnych obaw, bowiem zawodnicy są w okresie najcięższych treningów, co przekłada się na obraz gry w meczach kontrolnych.
– Nie jest to żaden znak ostrzegawczy. Ja przypomnę, że my do przerwy wyszliśmy na pięciu młodzieżowców, także tutaj bardzo odważnie, ale też odpowiedzialnie, bo wiedzieliśmy, że zespół z Przysuchy podejdzie do tego meczu z podwójną determinacją, z wolą walki i zwycięstwa, bo każdy gra o to – wyjaśnił szkoleniowców teamu z Plant.
Po meczu z Oskarem piłkarze Broni otrzymali dwa dni wolnego. Kolejnym sparingpartnerem Broniarzy będzie Wisła Sandomierz.