Komplikuje się sytuacja Broni Radom w tabeli 3 ligi. Piłkarze z Narutowicza podejmowali w niedzielę drugi zespół Jagielonii Białystok. Dla radomian był to pierwszy mecz rundy wiosennej i kibice z pewnością oczekiwali na dobre efekty okresu przygotowawczego. W pierwszej połowie wszystko szło po myśli Broni, która za sprawą Sebastiana Pociechy w 33 minucie wyszła na prowadzenie. Przełomowa dla losów spotkania okazała się jednak bramka do szatni, po której radomianie nie do końca dali radę się pozbierać.
-Nic nie wskazywało nawet po pierwszej połowie, że to się tak zakończy, natomiast trzeba powiedzieć prawdę, nie wyszliśmy w ogóle na drugą połowę z szatni, nie wiem naprawdę co się takiego stało I jest mi trudno w tej chwili o tym mówić tak na gorąco no bo ten wynik jest dla nas tutaj bolący.- relacjonował Artur Kupiec.
Trener Broni przyznał, że drużyna nie sprostała dzisiaj oczekiwaniom kibiców.
-Trzeba tych ludzi przeprosić za to co żeśmy dzisiaj zrobili, bo wszyscy liczyli na to, że będzie wesoło, że zainkasujemy łatwo 3 punkty natomiast tak się nie stało I zarówno kibiców jak I zarząd tutaj, bo zarząd tego klubu zrobił wszystko, żebyśmy się jak najlepiej przygotowali do tych meczy.- mówił coach.
Obecnie drużyna z Plant zajmuje 16 miejsce w tabeli z identycznym dorobkiem punktowym jak jej kolejny rywal. W Tomaszowie Mazowieckim piłkarze powalczą zatem o utrzymanie się w bezpiecznym środku tabeli, ale nie będzie o to łatwo.
-Życie jest brutalne I trzeba wyjść z trudnej sytuacji, mamy w tej chwili już nie trudną ale bardzo trudną sytuację, musimy zebrać się do kupy, wziąć się za jeszcze solidniejszą pracę I po prostu odrobić to wszystko w kolejnym też bardzo trudnym pojedynku w Tomaszowie Mazowieckim.- zapowiadał Artur Kupiec.
Starcie pomiędzy Lechią Tomaszów Mazowiecki a Bronią Radom odbędzie się już za tydzień.