Podczas wizyty na jarmarku w Krakowie jedna z czytelniczek serwisu o2.pl przeżyła niemiłą niespodziankę. Zamówiła grillowaną kiełbasę za 18 zł, a do tego dodała kapustę za 15 zł. Sądziła, że końcowa cena wyniesie 33 zł. Przy kasie okazało się jednak, że musi zapłacić 70 zł. Jak to możliwe?
Otóż sprzedawca sprytnie wykorzystał powszechną praktykę cenową – cena widniejąca w menu dotyczyła 100 gramów, a nie całej porcji.
Podobne triki stosuje się nie tylko przy kiełbasach, ale także przy grzanym winie. To sprytne, ale wątpliwe etycznie metody.
Oto triki jarmarkowych sprzedawców
Sprzedawcy na jarmarkach stosują różne strategie, które sprawiają, że klienci płacą więcej, niż planowali. Oto najczęstsze z nich:
- Cena za 100 gramów – podawanie ceny za 100 gramów zamiast za całą porcję, co sprawia, że danie wydaje się tańsze.
- Brak informacji o gramaturze – niezamieszczanie informacji o gramaturze potraw lub napojów, co utrudnia porównanie cen i zrozumienie, ile faktycznie kosztuje dana porcja.
- Małe czcionki i ukryte informacje – w menu cena widoczna jest dużą czcionką, ale inne ważne informacje, np. dotyczące gramatury, są zapisywane drobnym drukiem.
- Dodatki za dodatkową opłatą – kapusta, sosy lub dodatki często mają osobną cenę, o czym klient dowiaduje się dopiero przy kasie.
Cena musi być czytelna
Ustawa o informowaniu o cenach towarów i usług mówi, że cena oraz cena jednostkowa muszą być widoczne i niebudzące wątpliwości. W praktyce oznacza to, że klient ma prawo wiedzieć, ile ostatecznie zapłaci za produkt lub usługę.
Cenniki potraw i napojów powinny zawierać pełną nazwę potrawy – należy jednoznacznie określić, do jakiego dania odnosi się cena, oraz informację o ilości lub gramaturze – jeśli cena dotyczy 100 gramów, to musi być to wyraźnie zaznaczone, a gramatura całości powinna być dostępna dla klienta.
W przypadku rażących naruszeń sprzedawca może zostać ukarany grzywną.