Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) planuje wprowadzić zmiany w finansowaniu rehabilitacji domowej.
Wcześniej NFZ kontraktował usługi rehabilitacyjne w domach pacjentów, jednak wielu właścicieli zakładów rehabilitacyjnych niechętnie wysyłało fizjoterapeutów do pacjentów z powodu wysokich kosztów dojazdu. W odpowiedzi na to fundusz zaczął zawierać osobne kontrakty na rehabilitację domową i oferować różne stawki w porównaniu do rehabilitacji ambulatoryjnej.
Nic nie trwa wiecznie
Pandemia i wprowadzone w związku z nią lockdowny wymusiły tymczasowe zmiany, w ramach których NFZ zezwolił na prowadzenie rehabilitacji ambulatoryjnej w warunkach domowych. To rozwiązanie okazało się bardziej opłacalne wraz z kolejnymi podwyżkami stawek. Planowane regulacje, które ograniczą dostęp do rehabilitacji domowej, budzą kontrowersje i są krytykowane jako próba zamknięcia wcześniej otwartej możliwości.
Od października 2024 roku planowane jest, aby tylko 20 proc. czasu pracy fizjoterapeutów było realizowane w domu pacjenta, a reszta w poradniach. Natomiast od lipca 2025 roku NFZ zamierza finansować świadczenia z zakresu fizjoterapii ambulatoryjnej jedynie w warunkach poradni.
Rehabilitacja domowa nie dla wszystkich
Rehabilitacja domowa jest przeznaczona wyłącznie dla pacjentów, którzy nie są w stanie korzystać z rehabilitacji ambulatoryjnej, zwłaszcza dla osób z orzeczonym znacznym stopniem niepełnosprawności.
Dla takich pacjentów NFZ nie wprowadza limitów – fundusz musi opłacić wszystkie wykonane zabiegi. Wyzwanie dla zakładów rehabilitacyjnych stanowi jednak znalezienie odpowiednich pacjentów kwalifikujących się do tej formy rehabilitacji.
Firmy rehabilitacyjne obawiają się, że nowe zasady źle wpłyną na ich zyski i pogorszą jakość usług. Dotychczas NFZ nie miał wpływu na sposób realizacji rehabilitacji domowej przez firmy. Teraz, wraz z planowanymi zmianami, pojawiają się obawy, że pacjenci mogą zostać pozbawieni niezbędnej opieki, zwłaszcza ci, którzy nie są w stanie samodzielnie dotrzeć do poradni.