Pandemia koronawirusa zbiera żniwo. Zawieszenie rozgrywek III ligi spowodowało, że włodarze Broni Radom postanowili rozwiązać kontrakty z piłkarzami oraz sztabem szkoleniowym. Wszystko po to, by nie zadłużać klubu i w następnym sezonie przystąpić do rozgrywek w stabilnej sytuacji finansowej.
– Z mojej perspektywy to była decyzja nieunikniona, by nie zadłużać klubu, ponieważ wszystkie źródła finansowania, jakie dotychczas mieliśmy, zostały zablokowane – powiedział Robert Wicik, prezes klubu.
11 maja zapadnie oficjalna decyzja o ewentualnym anulowaniu sezonu 3 ligi. 4 dni później zarząd Broni spotka się z radą drużyny i poinformuje o kolejnych krokach.
– Większa liczba zawodników podeszła do tego ze zrozumieniem, bo możemy zadłużyć klub i nie ruszyć w przyszłym sezonie. Na tym pierwszym spotkaniu każdy pytał, co dalej, bo domyślał się, że tego obecnego sezonu nie dogramy – dodał prezes Broni.
Nie po raz pierwszy piłkarze Broni wykazali się honorem i zrozumieniem. Warto zaznaczyć, że początkowo sami wyszli z inicjatywą obniżenia pensji o 50%, a ostatecznie zgodzili się na rozwiązanie umów, by w tak trudnym czasie utrzymać klub przy życiu.
– Przekazaliśmy to zawodnikom i dla nich ogromny szacunek. Starsi pracownicy sami zaproponowali, by zapłacić tylko tym, którzy ze stypendiów żyją i mi się ten pomysł spodobał – stwierdził Wicik.
Radomskie „Echo Dnia” podało informację o Jakubie Kosiorku, który był zaskoczony komunikatem klubu. Prezes Wicik przyznał, że wszystkie kwestie ustalał z radą drużyny, która miała z kolei przekazać informację dalej.