Gliniarze naścienne to owady synantropijne, które doskonale przystosowały się do życia w środowisku przekształconym przez człowieka. Od początku XXI wieku, wraz z ociepleniem klimatu, te owady masowo przenoszą się do miast. Mimo że nie są agresywne wobec ludzi, ich obecność może być uciążliwa, a masowe polowania na pająki potrafią zakłócić lokalną równowagę ekologiczną.
Jedną z niespodzianek, na którą muszą być przygotowani właściciele nieruchomości w Polsce, są gliniarze naścienne – owady, które zyskują na popularności w naszych domach. Te owady, błędnie nazywane „zmutowanymi szerszeniami” w mediach społecznościowych, to przedstawiciele rodziny grzebaczowatych. Choć ich obecność na terenie Polski po raz pierwszy odnotowano w 1968 roku, dopiero w ostatnich latach obserwujemy gwałtowny wzrost ich liczebności, zwłaszcza w południowo-wschodniej części kraju.
Jak zachowują się gliniarze naścienne?
Gliniarze naścienne osiągają długość do 2,8 cm i często są mylone z osami lub szerszeniami ze względu na podobne ubarwienie. Wyróżniają je długie, zwisające w locie odnóża oraz żółte, rurkowate połączenie tułowia z odwłokiem, znane jako stylik.
Budują gniazda z drobin gliny, błota lub wilgotnego piasku, wybierając często ukryte miejsca w naszych domach, takie jak szczeliny za meblami, przestrzenie między książkami na regałach czy ubytki w ścianach. W każdym gnieździe znajduje się kilka kokonów, w których samica umieszcza sparaliżowane pająki będące pokarmem dla larw.
Co zrobić z nieproszonymi gośćmi?
Chociaż użądlenie gliniarza naściennego z reguły nie zagraża człowiekowi, ponieważ nie są znane nawet przypadki alergii, specjaliści zalecają ostrożność i unikanie bezpośredniego kontaktu z tymi owadami.
W przypadku konieczności usunięcia ich gniazd najlepszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z pomocy profesjonalistów, którzy przeniosą gniazda na zewnątrz. Zastosowanie naturalnych środków odstraszających, takich jak olejki eteryczne z mięty, eukaliptusa i piołunu, może pomóc w zapobieganiu ich obecności.